Gdy słyszymy słowo „zapylacze”, to pierwsze zwierzęta o których myślimy to pszczoły – głównie miodne, oraz trzmiele – tak, trzmiele to też pszczoły! Na myśl mogą przyjść również motyle. Jednak świat zapylaczy jest znacznie bardziej rozbudowany. Do grona zapylaczy należą m.in. mrówki, muchy, muchówki, bzygi, pająki, biedronki, osy, szerszenie, chrząszcze oraz wiele innych owadów, pajęczaków czy nawet mięczaków. Zapylaczami mogą być również płazy, gady, ptaki i ssaki. Aby zostać zapylaczem, trzeba przenieść pyłek pomiędzy roślinami tego samego gatunku. Mało kto się nad tym zastanawia, ale zapylacze żyją właściwie nie po to by zapylać. Głównym celem życiowym zapylaczy, jak wszystkich zwierząt, jest zapewnienie przetrwania swojemu gatunkowi. To że zapylacze są zapylaczami wyniknęło przypadkowo w trakcie koewolucji, czyli współzależnej ewolucji, która trwa od prawdopodobnie 200 milionów lat. Na przykład motyle zapylają rośliny „przypadkiem”, podczas pobierania nektaru kwiatów. Siadając na kwiatach, do ich skrzydeł i odwłoków przykleja się pyłek, który gubią w czasie odwiedzania innych kwiatów.
Prawie 90% wszystkich roślin kwiatowych do wyprodukowania nasion potrzebuje zapylaczy. Grupą która ma największe „zasługi” w zapylaniu są owady zapylające, głównie pszczoły. To właśnie pszczoły, miodne i dzikie, są odpowiedzialne za zapylanie ok. 1/3 globalnej wartości plonów. Wyobraźmy sobie świat bez najskuteczniejszych zapylaczy – pszczół. Tu trzeba zaznaczyć, że podstawą naszej diety są rośliny wiatropylne oraz te rozmnażane wegetatywnie. Mimo że błędnie przypisywane A. Einsteinowi słowa „Kiedy wyginie pszczoła, rodzajowi ludzkiemu pozostaną już tylko 4 lata” mają się nijak do rzeczowości, to świat bez zapylaczy faktycznie wyglądałby znacznie inaczej niż obecnie. Około 30% gatunków roślin w Europie jest uzależniona od zapylania przez owady. Bez zapylaczy moglibyśmy się pożegnać z większością warzyw i owoców lub stałyby się one dobrem luksusowym. Nie brzmi to zbyt dobrze.
Jesteśmy świadkami szóstego wielkiego wymierania gatunków. Owady wymierają osiem razy szybciej niż ssaki, ptaki czy gady. Przy obecnym tempie spadku mogą zniknąć w ciągu stulecia. Od 1990 roku globalna populacja owadów zmalała o 25%. Liczba ponad 40% wszystkich gatunków owadów stale maleje. Globalnie 1/3 wszystkich owadów jest zagrożona. Te liczby przekładają się na zagrożenie dla zapylaczy, w tym pszczół. W Polsce 222 gatunki pszczół są rzadkie i zagrożone, co stanowi ok. 50% wszystkich gatunków pszczół w Polsce występujących. Głównymi przyczynami wymierania owadów, w tym pszczół, jest niszczenie ich siedlisk, chemizacja rolnictwa oraz brak pokarmu. Wynika to z nasilającej się wciąż antropopresji.
Najlepszym sposobem pomocy owadom zapylającym jest ochrona ich jeszcze istniejących siedlisk. Natomiast siedliska które z różnych powodów zostały zniszczone należy odtwarzać. Ta zasada sprawdza się nie tylko w kontekście zapylaczy, ale wszystkich przedstawicieli fauny i flory. Sposobem na ochronę i ratowanie zapylaczy jest ustanawianie na cennych przyrodniczo terenach obszarowych form ochrony przyrody. Podstawową obszarową formą ochrony przyrody jest użytek ekologiczny, który ustanawiany jest przez radę miasta na wniosek np. lokalnej społeczności. Oprócz ratowania istniejących siedlisk, można również tworzyć nowe siedliska. Takim nowym siedliskiem może być kawałek parku czy ogrodu, który nie będzie porządkowany z rosnących spontanicznie rodzimych roślin. Jego pielęgnacja będzie ograniczała się do częściowego i rzadkiego koszenia. Dla zapylaczy bardzo ważna jest również baza pokarmowa. Taką bazę można stworzyć poprzez wysiew rodzimej łąki kwietnej lub sadząc rodzime drzewa i krzewy, które będą dostarczać zapylaczom pyłek i nektar.
Pomaganie zapylaczom, w tym owadom zapylającym, nie jest trudne. Ważne jest to, aby robić to z głową. Nie posiadając odpowiedniej wiedzy, warto skontaktować się ze specjalistami, którzy pomogą dobrać odpowiednie działania ratujące lub poprawiające warunki bytowe zapylaczy. Same dobre chęci bez przygotowania merytorycznego mogą prowadzić nawet do pogorszenia się warunków zapylaczy na danym terenie.